środa, 8 kwietnia 2015

PAN TU NIE STAŁ – DEMOLUDY - Egmont

Zwykle jest tak, że wszystkie genialne, światowe wynalazki mają pierwiastek polski. Albo Polak wymyślił albo maczał palce albo jeszcze zagraniczny autor, wynalazca ma polskie korzenie. Bo tacy zdolni jesteśmy. Serio mówię! :)

Taka mnie myśl naszła, kiedy zagrałem w kolejną grę, której autorem jest Reiner Knizia. Choć korzeni genialnego matematyka nie sprawdzałem, ale podejrzewam, że… :)

"Pan tu nie stał - DEMOLUDY" to druga odsłona gry "Pan tu nie stał". W pierwszą nie grałem. A druga podoba mi się bardzo. Na tyle, że zachęciła mnie do zagrania w pierwszą.

Ale teraz o drugiej. Gra jest klasyczną grą licytacyjną. Ktoś powie: łoo matko, znowu; nic nowego. A jednak gra ma swój smaczek. Udało się polskiemu wydawcy świetnie uchwycić klimat i dopasować wihajster dr. Knizi do polskich realiów nieodległej sowieckiej okupacji.

Celem gry jest zdobycie towarów deficytowych w naszym kraju, które znajdziemy w innych demoludach (tzw. kraje demokracji ludowej). Te poszukiwane towary to żetony. Do ich zdobycia posłużą  inne towary (karty, które każdorazowo ciągniemy ze wspólnej talii). Za ich pomocą licytujemy żetony. W barterze-licytacjach, o ile szczęście dopisze, pomogą nam dodatkowo dolary-jokery. A karty akcji (milicjant, celnik, awaria auta, stacja benzynowa, bazar, cinkciarz, bruderszaft) pomogą nam lub przeszkodzą w zdobyciu upragnionych czterech zagranicznych dóbr, którymi musimy zapełnić bagażnik oldschoolowych bryk (m.in. trabant, zastawa, syrena, maluch... Ehhh... łza się w oku kręci).  Bo przecież, by pozyskać zagraniczne towary musimy migrować.

Oczywiście możliwości i kombinacji jest więcej, ale nie sposób opisywać je wszystkie tutaj. Gra jest szybka i po dobrym poznaniu zasad można wzbogacać ją o kolejne warianty. Gra się całkiem przyjemnie, bo starym zgredom wracają wspomnienia, a młodzi muszą uwierzyć, że taki odjechany klimat i pewna aberracja rzeczywistości to była wówczas codzienność ludu pracującego miast i wsi.
Pomocą w lepszym poznaniu czy przypomnieniu minionych, mam nadzieję, czasów będzie biuletyn-gazetka Forum Ludowe dołączona do gry, wydana w klimacie soc-dziennika "Trybuny Ludu" z komentarzem prof. UW Jerzego Kochanowskiego. No i oczywiście udane, klimatyczne ilustracje Marka Szyszko.

Zawartość pudełka:
- 110 kart (90 towarów, 14 akcji, 6 dolarów)
- 25 żetonów zagranicznych dóbr (po 5 w każdym kolorze)
- niezwykle pomocny memokafelek Po ruchu dobierz kartę
- 5 dwustronnych kafli z samochodami
- 1 plansza paszportu

Gra dla 3-5 graczy od 10-110 lat, wydana przez Egmont. Ładnie, estetycznie wydana z rewersami kafli i kart opieczętowanymi pieczęciami celników i pograniczników różnych demoludów. Gra z uniwersalną mechaniką i znakomicie dobranym pod nią klimatem.
Brawa dla twórców. Moja ocena w kategorii licytacji: 9/10.


P.S. Małym bonusem w tej grze jest dodatek do cz. 1 – dodatek pt.: Bazar Różyckiego, który wykorzystuje elementy drugiej części w części pierwszej. 

Alefrusta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz