Podejrzewam, że sporej większości z nas zdarzyło się zetknąć
już z grą „Pędzące żółwie” lub „Pędzące jeże”.
Przyciągają one kolorowymi pudełkami z wizerunkami uśmiechniętych
zwierzaków oraz prostotą zasad. Teraz przyszedł czas na kolejną propozycję od
wydawnictwa Egmont – „Pędzące ślimaki”.
Zasady gry
są proste i ciekawe, z całą pewnością nie można powiedzieć, że jest są kopią
swoich poprzedniczek, i że pomysły na zasady kolejnej planszówki o pędzących
zwierzętach już się wyczerpały. Tym razem w wyścigu po planszy biorą udział
ślimaki. Każdy z graczy na początku gry losuje kartę, na której widnieją
ślimaki w dwóch kolorach – to na ich zwycięstwie i (uwaga!) przegranej będzie
nam zależało najbardziej. Kolejno mamy do dyspozycji kolorowe kostki, za pomocą
których poruszamy figurki ślimaków po planszy – jak łatwo się domyślić, rzucamy
kośćmi, wybieramy jedną, ruszamy figurkę w odpowiednim kolorze o odpowiednią
liczbę miejsc, a pozostałe kości przekazujemy przeciwnikowi. Ślimaki w wyścigu
po planszy zrzucają się nawzajem z liści, zdobywają punkty – grzybki i w
szaleńczym, ślimaczym tempie pędzą do mety.
Na koniec najwięcej punktów zdobywa zawodnik, który jako pierwszy
przekroczył linię mety oraz, jak przystało na ten rodzaj zwierzęcia, ten, który
jest ostatni.
Gra ucieszy
zarówno młodszych, jak i starszych miłośników planszówek. Moja siedmioletnia
siostra błyskawicznie załapała zasady i podczas gry największym problemem dla
niej było tak naprawdę niezdradzenie kolorów ślimaków, jakie wylosowała na
samym początku. Cieszyła się z dużych, kolorowych figurek i kostek, a także
znaczków punktów w formie grzybków. Ja z kolei zachwyciłam się prostotą zasad,
a zarazem oryginalnym pomysłem autora. Ciekawym rozwiązaniem jest formuła
poruszania ślimaków z pomocą kostek oraz fakt, że na początku losujemy ślimaki
w dwóch, a nie jednym kolorze.
Rozgrywka
trwa około 20 minut, nie wymaga przygotowania dużej ilości przestrzeni ani
długiego czasu rozkładania wszystkich elementów. Spokojnie poradzą sobie z nią
dzieci, ilość graczy to od 2-5, zatem chwila wytchnienia od zabieganego świata
w towarzystwie ślimaków oraz rozrywka dla całej rodziny gwarantowana!
Serdecznie polecam!
Marta