środa, 25 marca 2015

Boom boom - Trefl



Leniwe niedzielne popołudnie, właśnie wróciliśmy z Rodziną z poobiedniego spaceru. W telewizji nie ma nic ciekawego. Tata mówi, że jak nie mamy co robić, to on idzie się zdrzemnąć. Pogląd ten powoli zaczyna oddziaływać na całą Rodzinę. Z sennego marazmu próbuje nas wyrwać propozycja: "A może byśmy w coś zagrali?". Wszyscy chórem odpowiadają: "No dobra ale w co?" Na coś ciężkiego nikt nie ma siły, zręcznościówka też, to może logiczna - nie. Potrzebujemy czegoś lekkiego i szybkiego, coś co Tata załapie zanim zmorzy go sen - zatem reguły muszą być proste. Dyskusja wre, a upragniona rozrywka zaczyna się coraz bardziej oddalać. W końcu ktoś rzuca: "To może byśmy w Boom Boom zagrali?" Duch lenistwa oczywiście próbuje nas całkiem zbałamucić, ale po burzliwych dyskusjach "ja tego nie znam", "to jest gra dla dzieci" w końcu siadamy do stołu. 

Reguły banalne, po 30 sekundach wszyscy mówią, to może nawet być fajne. Zaczynamy pierwszą rozgrywkę, po 3 minutach pierwsza partia skończona. To co gramy dalej? Skończyliśmy dwie pierwsze partie i komentarze: no to co, może jeszcze jedną. Tak po pięciu grach z rzędu, wybudzeniu z marazmu, pojawia się w końcu propozycja no to w co teraz gramy?

Tak w skrócie można opisać wrażenia na temat tej gry. Lekka, bardzo prosta i szybka, ale jednocześnie dająca satysfakcję. To raczej nie będzie główne danie planszówkowej uczty, ale na pewno będzie to jedna z lepszych przystawek, a dla osób, które szukają chwilowej rozrywki nada się idealnie.

Parę słów o regułach: mamy karty w różnych kolorach i z różnymi postaciami. Gra polega na tym, żeby jak najszybciej zgromadzić przed sobą stosy, w których znajdują się jedynie karty z tą samą postacią i w tym samym kolorze. Karty ze stosu, który aktualnie trzymamy w ręce (można tylko jeden na raz) wymieniamy w stosunku jeden do jeden z kartami, które leżą na stole. Dla osób, które grały w ligretto wyda się ta gra bliźniaczo podobna, nie mniej jednak dla mnie osobiście wydaje się dużo fajniejsza, ale to może być tylko moja opinia. Po każdym skompletowaniu stosu dzwonimy dzwonkiem na środku stołu tyle razy, ile stosów skompletowaliśmy. Runda kończy się po skompletowaniu przez gracza wszystkich stosów. Na partię może się składać albo 10 rund, albo wygrywa ten kto pierwszy wygra 5 rund, w zależności od tego jak bardzo nam się chciało grać modyfikowaliśmy sobie warunek zwycięstwa.

Podsumowując gra "Boom boom" wydana przez TREFL, to pozycja, którą warto mieć, która jest idealna na leniwe popołudnia i która wyostrza spostrzegawczość.

Polecam!
Kuba

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz