Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jacques zeimet. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jacques zeimet. Pokaż wszystkie posty

środa, 8 kwietnia 2015

DUSZKI W KĄPIELI - Egmont

Niedawno mieliśmy okazję (my, tzn. familia 2+2, z czego druga dwójka to 6-latka i 12-latek) zagrać w pierwsze egmontowe duszki ("DUUUSZKI, bądź szybki jak błyskawica"), a tu ciach i wpadły w nasze ręce następne.
Niezwykle nam się gra spodobała. Szybka, rozrywkowa i poprawiająca humor. Tak było przy pierwszych.

Przy drugich oczekiwania były niemałe, no bo skoro w poprzedniej było tak fajnie... O tym za chwilę.

Teraz o tym, o co chodzi w tej grze; zasady są prościutkie i wystarczy chwila, by wtajemniczyć nowicjuszy. Mamy kilka małych, uroczych zabawek, figurek wykonanych z drewna i tkaniny (białego duszka, czerwony ręcznik, zieloną żabę, niebieską szczotkę i szarą wannę), do tego 60 kart i możemy zaczynać.

Gra jest typem "wyrwirączki", trzeba złapać jak najszybciej figurkę, którą widzimy na karcie (zgodną przedmiotowo i kolorystycznie, np. jeśli żabka to tylko zielona) - i to pół biedy :) ale trzeba też, o ile kolory figurek na karcie nie odpowiadają kolorom figurek na stole, złapać to czego nie ma na karcie i którego kolor na karcie nie występuje. Trochę skomplikowane, ale dłużej się czyta niż załapuje mechanizm. A jak już zatrybimy, to zaczyna się jazda, bo czacha dymi i coś, co wydawało się banalne ostro ćwiczy naszą głowę. Wygrany bierze kartę dla siebie, a zdobywca największej liczby kart jest zwycięzcą gry.

Zabawa jest na 102, no 108 J i przedział wiekowy uczestników może być śmiało poszerzony o młodszych niż podano (8-108).

Grę można urozmaicić o dołączone w instrukcji dodatkowe warianty, np. jeden z nich "mówiąca żaba” polega na drobnej zmianie, gracze zamiast łapać właściwy przedmiot muszą jak najszybciej powiedzieć nazwę tego przedmiotu czyli: „żaba”.

Nam dodatkowe warianty średnio przypadły do gustu, prócz ostatniego - połączenia obu "duuuszków" (tu było prawdziwe trzęsienie ziemi), ale od czego wyobraźnia i houseruling :)

Nowe duszki nie wnoszą, jeśli chodzi o pomysł, niczego nowego. Są odświeżeniem sprawdzonego konceptu. Ale, o dziwo, nie przeszkadza to w niczym, bo zabawa jest przednia, szczególnie dla dzieciaków, a salwy śmiechu to nieodłączny element gry.

Gra jest wydana starannie. Grafiki są zabawne i takie w sam raz, nie za dużo, nie za mało. Figurki urocze. Jedyną niedogodnością jest niby-wypraska z pogniecionego kartonu i dużo powietrza w pudełku. Najlepiej figurki i karty obu wersji włożyć do jednego pudełka, a drugie przeznaczyć na... kto jak tam chce.

Wydawcą gry jest Egmont Polska. Autorem Jacques Zeimet. Ilustratorką Gabriela Silveira.

Polecam: 8/10

Alefrusta

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Sałatka z karaluchami - G3

Sezon grillowy w pełni. Kiełbaski, szaszłyki, rybki, steki. Impreza w toku, ale przydałoby się jeszcze coś. Właśnie! Sałatka!. Aby zaskoczyć gości możemy zaserwować coś specjalnego - sałatkę, ale nie byle jaką, bo z karaluchami :). 

W tym celu sięgamy po niewielkich rozmiarów pudełeczko (bardzo poręczne skądinąd), które zawiera:

112 kart warzyw (pomidor, sałata, papryka i kalafior)
16 kart warzyw tabu (z karaluchami, po dwie z każdym rodzajem warzywa).

Przystępujemy do mieszania składników:

Rozdajemy dokładnie potasowane karty między graczy (2-6). Zaczyna najmłodszy. Najszybciej jak potrafi wykłada swoją kartę podając równocześnie nazwę warzywka. Kolejny gracz robi to samo, ale... nie jest już tak łatwo:

- jeżeli warzywo na jego karcie jest takie samo jak przeciwnika, musi SKŁAMAĆ, czyli jeśli na stole leży pomidor i on ma pomidora, to nie może krzyknąć pomidor tylko, np. kalafior (fajnie, co?)
- jeżeli warzywo na jego karcie pasuje do nazwy wykrzyczanej przez poprzednika, musi SKŁAMAĆ, czyli jeśli np., Franio krzyknął sałata  i mimo, że on też ma sałatę musi krzyknąć, np. papryka (i jest jeszcze fajniej, no nie)
- jeżeli warzywo na jego karcie pasuje do widocznej karty warzywa tabu, gracz znowu musi SKŁAMAĆ. (a dzieciaki znów się cieszą, bo mogą bezkarnie oszukiwać)

w innych przypadkach należy mówić prawdę i tylko PRAWDĘ! :)

Co to są Karty Warzyw Tabu?

Ano karty warzyw z opasłymi karaluchami. Jeśli gracz takową zagrywa musi głośno zawołać KARALUCH! Wówczas warzywo znajdujące się obok karalucha, natychmiast staje się tabu i nie wolno wypowiadać jego nazwy aż do pojawienia się kolejnej karty z karaluchem. Ogranicza to możliwość manewrowania nazwami warzyw do trzech.

Jeśli gracz się zawaha, zająknie, czy nawet zapowietrzy ;) i nie zawoła w ekspresowym tempie nazwy warzywa - musi karnie zabrać do własnej puli karty znajdujące się na stole.

Zwycięstwo odnosi ten, kto pozbędzie się wszystkich kart. 

Rozgrywka trwa zwykle nie dłużej niż 20 minut, w trakcie której jest mnóstwo uciechy. Trzeba być maksymalnie skoncentrowanym i wykazać się umiejętnością obserwacji, a także szybkością działania, aby zdobyć laur zwycięzcy. Ach, zapomniałam o giętkim języku, bo podczas gry w ferworze walki, wymówienie słowa "kalafior" może się okazać nie lada wyzwaniem.

Gra jest super i myślę, że autor Jacques Zeimet, do stołu z Sałatką z karaluchami, mógłby zaprosić samego Wojciecha Cejrowskiego. Polecam i smacznego.

Fiolka