środa, 26 października 2016

Timeline - Rebel


Timeline – Wynalazki  


Znalezione obrazy dla zapytania timeline wynalazkiLubię gry, które są w metalowych pudełkach vel ciekawokształtnych puszkach. Jakoś tak od razu kojarzą mi się pozytywnie i jako produkt skończony i trwały.
W końcu gra, która osiąga w swojej kategorii szczyty bliskie ideałowi, a którą dla mnie, pośród gier towarzysko-imprezowych, jest Dobble też jest w metalowej ładnej puszce.

Dzisiaj jedna „puszkowa” gra Rebela spośród całej serii Timeline.
Timeline – Wynalazki  - oczywiście autorstwa Frederica Henry’ego.


Ładne to wszystko, nieskomplikowane i zachęcające do gry.
Dwie talie kart; łącznie 110. Po obu stronach jednej karty ten sam obrazek z opisem, ale na drugiej tylko data powstania, wynalezienia lub odkrycia.
Możesz skonfrontować swoją wiedzę albo chociaż domysły z twardymi faktami na małym kawałku kolorowej tekturki. 

Znalezione obrazy dla zapytania timeline wynalazkiSympatyczna karcianka z ładnymi i czytelnymi grafikami oraz opisami, w której trzeba chronologicznie uporządkować kolejność odkrywania poszczególnych wynalazków i odkryć. W formie rywalizacji z innymi bądź nawet samodzielnie.
Jeśli masz zamiar zrobić to z innymi to najlepiej w formie turniejowej. Każdy z talii otrzymuje 4 lub 5 kart (wariant łatwiejszy/trudniejszy), wykłada przed sobą (oczywiście stroną bez daty) i dostawia do karty losowo wyciągniętej z talii i położonej pośrodku; albo z lewej albo z prawej w zależności czy wynalazek/odkrycie powstało wcześniej czy później.
Jeśli trafiłeś, karta zaczyna współtworzyć linię czasu a ty pozbywasz się swojego rozdania (karta po karcie, runda po rundzie).
Jeśli nie trafiłeś, karta spada na stos odrzuconych, Ty dociągasz nową do swojej puli i czekasz ponownie na swoją kolejkę.

Krótko mówiąc; trzeba pozbyć się jak najszybciej swoich kart. Albo opierając się na swojej wiedzy albo licząc na łut szczęścia. Można przyjąć i inne homerulingowe zasady. Od czego wyobraźnia!
Powiem jak Wookie Woźniak: - proste? Bardzo proste!

Miła gra towarzyska, w której nie ma szczególnej interakcji, ale jest sporo przyjemności.
Zawszeć interesująco odkryć, że Uran odkryto w 1781., whiskey wynaleziono już w 1494., a kobiece rajstopy w..? 

Polecam!
Alefrustra

P.S. Dla mnie jedynym małym mankamentem i lekkim rozczarowaniem po otwarciu cud-pudełka była wielkości kart. Są to małe karty, których osobiście nie lubię. Ale to rzecz gustu.

Autor: Frederic Henry;
Wydawca: Rebel;
Od (1) 2-8 graczy;
czas gry: 15 min.;
Wiek graczy: 8+

środa, 25 maja 2016

Red 7 - Lucrum Games



Mała czarna dobrze się kojarzy. A małe czerwone?

Małe i czerwone (pudełko) a tyle treści i to jeszcze przed otwarciem:

Red7 – Wygrywasz albo odpadasz!

„Taką grę każdy powinien mieć! Ocena 5/5!”         (Gry planszowe u Wookiego)
„Kilka zasad, trochę kart, a ile zabawy i kombinowania!”              (Boardtime.pl)
„Rewelacja! To siódmy cud w Twojej kolekcji gier!”                (Melanżownia TC, znadplanszy.pl)
„Sprytna mała gra!”                                                                (Dice Tower)


Takie zachwyty ważnych znawców rzeczy wpisane w boczki pudełka mocno zachęcają do otwarcia i popróbowania.
Małe czerwone, w środku malutka,  krótka instrukcja i talia 49 kart w siedmiu kolorach ponumerowanych od 1 do 7 plus kilka kart z objaśnieniami.
„7” zawsze wyższa od innych cyfr – oczywiste. Czerwona, np. „6” wyższa od pomarańczowej, ta od żółtej, żółta od zielonej itd. -  zgodnie z kolorami tęczy.
Porównując  karty wpierw oceniamy liczbę na karcie, a gdyby była taka sama to następnie kolor.
I tyle jeśli chodzi o zasadę główną i motor gry.

Na pozór wydaje się banalne i proste. Banalne nie jest w żadnym calu.
Proste tak, ale dokładnie tak, jak zwykł był mawiać o genialnych wynalazkach i rozwiązaniach porucznik Colombo (kto to? pomoże wujek google i ciocia wikipedia): - wszystko co genialne jest w gruncie rzeczy proste. Trudność polega na dotarciu do tego „prostego” rozwiązania.

Grę zaczniemy „KARTĄ ROZPOCZYNAJĄCĄ”, która zapoczątkuje stos nazwany „TŁEM”. Karta górna, wierzchnia w tym stosie (TLE) określa regułę obowiązującą (regułę znajdziecie na każdej karcie, która ma liczbę, kolor i regułę właśnie wpisaną na margines karty).
My (2-4 graczy) mamy:
-  7 kart na ręce,
- wspólny stos zakrytych kart do dobierania
- i z każdym ruchem tworzącą się „PALETĘ” czyli odkrytą, wyłożoną galerię własnych kart

W swojej turze możesz:
a) zagrać kartę z ręki do swojej PALETY (Twoją galerię kart – nie mylić z kartami na ręce) i po tym zagraniu musisz wygrywać
b) zagrać kartę z ręki na TŁO (główny, wspólny stos gry) - po tym zagraniu musisz wygrywać
c) a + b - po tym zagraniu musisz wygrywać
d) spasuj i przegraj

I tu jest serce gry. Nie żadne pitu-pitu z mozolnym pozbywaniem się kart. W swojej rundzie(!) MUSISZ WYGRAĆ albo porażka i wypad z gry. Tu nie ma fazy grupowej (jak w mundialu), tu jest od razu gra o finał!
Jest szybko, ostro i jest czas na odegranie się. Można powalczyć punktowo na różne sposoby, niekoniecznie li tylko te z instrukcji. Można też grę wzbogacić o kilka małych wyostrzających zasad.

Ta gra jest rzeczywiście rewelacyjna pod każdym względem. Minimalizm środków, maksymalizm efektów. 

Nie jest jak walka rapierem czy szpadą, którą chcemy dziabnąć przeciwnika i odskoczyć. Jest jak walka szablą – jedno szybkie ostre cięcie i alboś wygrał alboś trup.
Zero fabuły, sama mechanika a wyjątkowo ostra jazda!
Ostra gra!

Red7:
Autorzy: Carl Chudyk i Chris Cieslik
Wydawca/w Polsce: Asmadi Games/Lucrum Games
2-4 graczy, wiek 9+, czas rozgrywki 5-30 minut

Polecam, Alefrusta



 

niedziela, 6 marca 2016

"Celestia" - Hobbity

Marzyliście kiedyś o przemierzaniu przestworzy w poszukiwaniu co raz to nowych skarbów? Otóż teraz macie taką okazję i to w zasięgu waszej ręki. Nie wiem czy oglądaliście taką bajkę “Planeta Skarbów” ale jeżeli tak, to według mnie nie ma lepszego wyobrażenia gry “Celestia” niż właśnie ten film. Wędrowanie po przestworzach by odkrywać to co nieznane, czasem by napotkać przeszkodę, a czasem by zdobyć skarby ponad naszą imaginację.
 

Po tym krótkim wstępie klimatycznym zabieram się od razu do opisu moich odczuć co do gry. Zasady nie są skomplikowane przynajmniej w tym wariancie podstawowym bez używania dodatkowych kart. 


Dobrze, ale po kolei, gra jest możliwa już od 2 osób, ale nie zalecam wariantu dwójkowego, bo nie przysparza wtedy za wielu emocji, nie mniej jednak już od 3 osób gra się wyśmienicie. Gramy w określony sposób: w danej rundzie jedna osoba jest kapitanem naszego powietrznego statku, przemieszcza ona statek do następnego miasta rzucając odpowiednią ilością kości, później każdy z pasażerów musi podjąć decyzję czy ufa kapitanowi na tyle by zawierzyć mu, że podoła on napotkanym wydarzeniom czy też woli bezpiecznie zdobyć skarby z miasta, w którym właśnie się znajduje. Po decyzji kapitan odrzuca karty ekwipunku, by przezwyciężyć przeciwności losu (które wypadły na kościach) po czym ewentualnie (w wariancie pełnym) możliwe jest jeszcze zagranie mocy. Następnie osoba po lewej od kapitana zostaje kapitanem i cała sytuacja się powtarza. W przypadku gdy kapitan nie posiada pożądanego ekwipunku statek się rozbija i cała wyprawa z pełną załogą musi się powtórzyć od początku, ale czego się nie robi, by zdobyć najcenniejsze skarby :)

Gra autorstwa
Aarona Weissbluma jest niesamowicie przyjemna, szczególnie wspaniałe są negocjacje, niczym na pirackim statku: posiadasz ten ekwipunek? Nie zawiedziesz nas? Ma ktoś jakąś kartę mocy?

Polecam serdecznie zwłaszcza wszystkim Rodzinom, bo to wspaniały tytuł na niedzielne popołudnie, który dostarcza niesamowitych emocji i naprawdę wprowadza w klimat podniebnych wypraw.

TUTAJ możesz obejrzeć trailer Celestii. 

Grę wydały Hobbity, co już jest najlepszą rekomendacją!


Kuba