środa, 26 lutego 2014

GRINGO - Granna



Jaki jest idealny przepis na planszówkę? Myślę, że ilu planszówkowiczów tyle przepisów. W końcu każdy z nas ma prawo do własnego ideału. Jak dla mnie, żeby zacząć mówić o grach idealnych musi zachodzić jeden bardzo prosty warunek. Mianowicie reguły musi się dać wytłumaczyć w mniej niż 10 minut. Atrakcyjność planszówki, która posiada tę cechę jest dużo większa niż nawet najlepszej gry na świecie, ale której wytłumaczenie zajmuje mi 45 minut, a współgracze zapomnieli już o czym mówiłem na początku. 

Jeśli chodzi o „Gringo” to właśnie to, że reguły są banalnie proste i można je wytłumaczyć w góra 2 minuty sprawia, że jest to tytuł wyśmienity. Wystarczy powiedzieć, że po dziesiątkach rozegranych partii w różnych towarzystwach nie spotkałem jeszcze nikogo, kogo tytuł ten by zniechęcił. Powiem nawet więcej, u mnie w Rodzinie już prawie wszyscy posiadają swój własny egzemplarz, a to oznacza, że naprawdę tytuł musi być bardzo dobry.

Trochę na temat klimatu: jak zwykle przy tego typu grach temat nie jest ważny. W gruncie rzeczy w grze licytacyjnej moglibyśmy licytować się o ilość odsłoniętych marchewek, a nie o to ile dni zajmie nam podróż, dla rozgrywki nie miałoby to większego znaczenia. Żeby jednak wprowadzić was w otoczkę gry przytoczę klimat: „Jesteśmy podróżnikami, którzy pragną zdobyć cenne „zdjęcia” tukanów, żeby tego dokonać będziemy jednak musieli walczyć z innymi podróżnikami. Ceną będzie ilość czasu jaką jesteśmy w stanie poświęcić na wędrówkę.”


Teraz reguły: Każdy z nas otrzymuję 4 karty (solidne, wydrukowane na grubym kartonie), trzy z nich przedstawiają słoneczka (dni), a jedna księżyc (noc). Każdy z nas począwszy od pierwszego gracza w ukryciu będzie wybierał jedną ze swoich kart i wykładał ją zakrytą przed sobą. Po przejściu całego obiegu pierwszy gracz może zdecydować czy chce dołożyć następną kartę, czy też zacząć licytację; jeżeli dołoży kartę, ten sam wybór przechodzi na następnego gracza i tak do momentu, aż ktoś zacznie licytację. Licytować będziemy ilość dni, którą zajmie nam podróż (inaczej mówiąc ilość słoneczek, które będziemy musieli odsłonić). Zwycięzca licytacji, zawsze zaczynając od swoich kart, stara się odsłonić liczbę wylicytowanych słoneczek. W momencie natrafienia na choćby jeden księżyc przegrywamy licytację i zostajemy pozbawieni jednej z naszych kart (od tej pory będziemy posługiwać się już tylko trzema). Jeżeli udało nam się odsłonić wymaganą liczbę słoneczek zdobywamy żeton tukana i zaczynamy kolejną rundę. Tak do momentu, aż ktoś nie zdobędzie 2 tukanów, albo pozostanie tylko jeden gracz z kartami. Tak jak pisałem banalnie proste. 

Dwa najczęstsze pytania co do reguły to, czy jeżeli wygrałem licytację, a mam przed sobą dwie karty to czy muszę obie odsłonić? Tak, zawsze trzeba odsłonić wszystkie swoje karty. Oraz drugie co w wypadku kiedy wygrałem licytując jeden, a mam przed sobą dwie karty? Wtedy najpierw trzeba odsłonić kartę z góry.

Personalnie jestem grą zachwycony nie tylko ze względu na prostotę reguł, ale także ze względu na emocje, które wywołuje. Wielokrotnie już toczyłem bitwę na spojrzenia, wzajemne badanie blefu i oczywiste wypuszczanie, ale za każdym razem gra się tak samo przyjemnie, z takim samym dreszczem niepokoju. Dodam jeszcze, że po wyjęciu kart z pudełka można je spokojnie schować do dużych kieszeni i zabrać na spotkanie ze znajomymi do kawiarni, czy na wycieczkę. Zatem gra posiada wszelkie potrzebne według mnie zalety, które sprawiają, że rozgrywka jest tak niesamowicie przyjemna. Szczerze wszystkim polecam!   
  
Autor: Hervé Marly
Ilustracje: Agnieszka Rajczak-Kucińska

Specyfikacja:
Liczba graczy: 3 - 6 osób

Wiek: od 8 lat       Czas gry: ok. 20 minut

      Kuba

Grannie serdecznie dziękujemy za przekazanie tej wspaniałej gry! 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz