Każdy planszówkowicz od czasu do czasu potrzebuje gry, w którą może zagrać cała Rodzina. Potrzebuje gry, w której dzieci się odnajdą, a dorośli nie zanudzą na śmierć. "Mały Książę", autorstwa Antoine Bauzy i Bruna Cathala, to właśnie ten typ gry. Jest to tytuł, który w swoim nieskomplikowaniu jest w stanie przynieść wiele radości.
Zasady:
Każdy z graczy będzie tworzył swoją planetę o wymiarach 4x4 kafelki. W rogach naszej planszy będę pojawiały się postaci, które będą determinować to co daje nam punkty na koniec gry. Mechanizm budowania planety jest bardzo prosty. Gracz rozpoczynający rundę wybiera stos z kawałkiem planszy (środek, brzeg, róg), następnie odsłania tyle kafelków ilu jest graczy, wybiera jeden, dokłada do swojej planety i wskazuje gracza, który ma wybierać po nim. Gracz kończący daną rundę rozpoczyna następną. Oprócz tych zasad mamy jeszcze dwie dodatkowe związane z samymi kafelkami. Otóż jeżeli w trakcie gry dokładasz do swojej planety trzeci kafelek z baobabem to wszystkie trzy musisz obrócić na drugą stronę (rewers). No i pozostaje ostatnia zasada, że na koniec gry ten kto posiada na swojej planecie najwięcej wulkanów ten traci tyle punktów.
Muszę przyznać, że rozegraliśmy już mnóstwo partii i w domu i na planszówkach i ze znajomymi i zawsze opinia się powtarzała: "Bardzo przyjemna gra..." . Właściwie trzeba powiedzieć, że gra ta ma wiele zalet, po pierwsze nieskomplikowane zasady, po drugie stosunkowo niedługi czas rozgrywki, po trzecie ilustracje nawiązują do klimatu książki. Co do minusów to jest może jeden, że tor punktacji mógłby być wyciągany, a znaczniki nieco masywniejsze, ale to mały pikuś, bo właściwie każdy jest w stanie zapamiętać swój wynik.
Podsumowanie:
Bardzo polecam wszystkim tym, którzy szukają lekkiego, rodzinnego tytułu, który w dodatku będzie dość szybki, no i którego cena nie przekroczy 100zł.
TUTAJ możecie zobaczyć video recenzję Juliusza Konczalskiego.
Szczerze polecam, Kuba
Za grę dziękujemy Wydawnictwu REBEL
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz