środa, 14 maja 2014

Time's up - REBEL

Każdy z nas grał kiedyś w kalambury, w końcu jest to jedna z najpopularniejszych gier, której odmian jest niezliczona ilość. Zatem po co kolejna, ktoś mógłby zapytać, i co jeszcze nowego można wymyślić w tym temacie? 

Ogólnie rzecz ujmując najprostszą odpowiedzią byłoby bo tak, ale idąc głębiej można odpowiedzieć, bo dobrze jest zagrać znowu w to samo, ale nieco inaczej. "Time's up" to właśnie takie połączenie starego z nowym. 

Dobrze, zacznijmy zatem od zasad

W zależności od ilości graczy każdy dostaje tyle kart z postaciami, żeby po odrzuceniu dwóch, suma wszystkich kart dawała 40. Wszystkich kart jest 220 (z czego na każdej karcie są dwie postaci- wersja żółta i niebieska). Potem następuje podział na drużyny, w instrukcji sugerowane są podziały w zależności od liczby graczy, my zawsze jak gramy dzielimy się na dwie (przyzwyczajenia z kalamburów). Następnie wybrana 40 jest tasowana i gramy 3 rundy. 

Pierwsza polega na opisywaniu danej postaci zdaniami, (oczywiście niedozwolone jest mówienie, że jej imię zaczyna się na literę "A"), do momentu, aż nasza drużyna nie odgadnie postaci na tej karcie. Po upływie czasu (30 sekund) wszystkie odgadnięte karty idą na konto drużyny zgadującej, a resztę kart do odgadnięcia przejmuje druga drużyna. Runda kończy się gdy wszystkie karty zostaną odgadnięte. Później ilość zdobytych kart jest podliczana i wpisywana jako wynik pierwszej rundy. 

W drugiej rundzie do opisu tych samych postaci będziemy używać już tylko jednego słowa. Zatem większe szanse mają Ci, którzy uważnie słuchali podpowiedzi w pierwszej rundzie. 

Trzecia runda natomiast polega na pokazywaniu tych samych postaci ewentualnie oddawaniu wyrazów dźwiękonaśladowczych. 

Wygrywa drużyna, która sumarycznie zdobyła najwięcej punktów. Ktoś mógłby zapytać co właściwie wyróżnia tę grę na tle innych? 

Moją odpowiedzią byłoby to, że przy żadnej innej odmianie kalambur tak się nie uśmiałem. W "Time's up" grałem już na pewno ponad 100 razy, niestety znam już karty na pamięć, ale mimo to zawsze śmieję się do rozpuku. Nie ważne ile już śmiesznych historii słyszałem, zawsze ktoś jest w stanie opowiedzieć kolejną. 
Oczywiście zawsze najśmieszniejsza jest runda z pokazywaniem. Nie mniej jednak skojarzenia pod presją czasu, jak i opowieści na temat postaci są czasami przezabawne. 
Moja najśmieszniejsza sytuacja przy opisie postaci:
Kolega: yyyy no wiecie ten chiński karateka, w filmach grał no....
Ja: Jackie Chan
Kolega: dobrze masz karte
(podaje mi kartę, patrzę na napis)
Ja: Ty słuchaj ale to nie jest Jackie Chan tylko Czyngis-chan
(ogólny śmiech i radość)
Kolega: a to jest różnica?
Kolega 2(również z naszej drużyny): kurde co Ty nie wiesz kto to jest Czyngis-chan? To był ten wódz Tatarów, który zastrzelił hejnalistę jak najeżdżali Kraków.
(wszyscy już leżeliśmy ze śmiechu, po jakiś 10 minutach udało nam się wrócić z powrotem do normy i wytłumaczyć chłopakom kim był Czyngis-chan).

Muszę przyznać, że jest to tylko jedna z wielu takich historii, praktycznie nie ma gry, żebyśmy nie leżeli pod stołem ze śmiechu.

Zatem podsumowując jest to cudowna gra imprezowa, w którą właściwie może grać każdy, kto ma już jakieś pojęcie o znanych postaciach (chociaż, jak nikogo nie zna to jest jeszcze śmieszniej), która dostarcza niesamowitej ilości emocji i przy której tylko prawdziwy stoik zachowa spokój. Jedynym minusem jest to, że nie wyszedł do niej jeszcze dodatek z kolejnymi kartami postaci. Ostatnią informacją jest to, że wyszła niedawno wersja Time's up Family, która jest przeznaczona dla całych Rodzin i ma nieco łatwiejszą tematykę, jednak ja osobiście nie miałem jeszcze okazji zagrać.

Autorem gry jest Peter Sarrett.

TUTAJ możesz obejrzeć krótki filmik z rozgrywki :)

Gorąco polecam,
 Kuba

Tę wspaniałą grę wydał REBEL

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz